piątek, 21 sierpnia 2015

Przeprosiny

    Przepraszam, że nie wstawiłam nowego rozdziału. Wena mnie opuściła, jednakże już jestem w trakcie pisania I rozdziału i obiecuję, że wstawię za 2 dni :)





piątek, 31 lipca 2015

prolog I część opowiadania "Life is stranger Granger" Turniej Trójmagiczny

  Hermiona obudziła się w Norze o świcie. Brązowe loki okalające jej twarz łaskotały ją w nos.
  Przeciągając się rozmyślała o przyjeździe Harry'ego. Na myśl o zielonookim przyjacielu zrobiło jej się ciepło na sercu. Chłopiec, który przeżył wraz z Ron'em i Ginny byli ważnymi osobami w jej życiu. W końcu po tylu przeżytych chwilach stali się nierozłączni.
  Harry'ego, Rona i właśnie ją nazwali Złotą Trójcą z nadzieją, że uratują świat pokonując Voldemorta oraz tępiąc śmierciożerców. Ten-Którego-Imienia-Się-Nie-Wymawia chciał usunąć od świata mugoli,mugolaków,szlam i zdrajców krwi, których uważał za szkodników. Chciał być władcą całego świata czystkokrwistych arystokratów.
  Jej myśli przekierowały się temat rudowłosej."Och, Ginny" rozczulała się nad jej zachowaniem wobec Harry'ego. "Jesteś odważną Gryfonką, a ujrzawszy go chcesz zapaść się pod ziemię". Szatynka nie wiedziała, czego Ginny się tak wstydzi. Może dlatego, że jest sławny? A może dlatego, że czuła przy nim jaka jest wyjątkowa?
 Ona niestety nigdy się tak nie poczuła. Rodzice sprawili, że przy niech stawała się kochana. Jednak nie czuła tego uczucia. Wyjątkowa. Zrozumiała, że poczuje się tak przy jej prawdziwej miłości.
-Nigdy tego nie zaznam-zasmuciła się Hermiona.
  Z rozmyślań czekoladowookiej przerwał jej głos Rona:
-Miona, a ty jeszcze w piżamach ? Zbieraj się,mama woła na śniadanie.
-Ron?
-Co?
-Mówi się słucham ale ok. Najpierw się puka,a potem wchodzi! Zapamiętaj to sobie!
-Dobra,dobra- burknął i wyszedł, zatrzaskując drzwi.
  Po szybko wykonanej porannej toalecie Hermiona minęła pokój Percy'ego, który siedział zajęty swoją pracą. "Muszisz być bardzo zajęty, jeśli nie jesz śniadania" pomyślała. Zeszła schodami na dół. Przywitała się z państwem Weasley,bliźniakami, Bill'em, Charlie'm, Ginny, Ron'em i szeroko uśmiechniętym Harry'm.
-O cześć, Harry... Co ? Harry! Nie wiedziałam, że tak wcześnie wrócisz- szatynka przytuliła się do niego.
-Zaraz go udusisz -powiedział George.
-Nas też mogłabyś tak przywitać- odparł 'urażony' Fred.
-Przykro, limit się wyczerpał- Hermiona puściła oczko do nich- a o czym tak ochoczo rozmawiacie?
-O gigantojęzycznych toffi, które ten knypek Dudley raczył się poczęstować. Działają bez zarzutu.
- Tak, nie wspominając o długim, wijącym się języku tego biednego chłopca, którego Artur musiał doprowadzić  do normalnego stanu! Zrujnowaliście starania o dobrych kontaktach czarodziei między mugolami. Wasz ojciec pracował nad tym kilka ładnych lat!- wtrąciła się Molly Weasley.
-Mamo, ale Dursley'owie to nie mugole. To potwory, które dręczyły,dręczę i będą jeszcze dręczyć Harrego-niezrażeni reprymendą tłumaczyli się bliźniacy.
 Złota Trójca podziękowała za śniadanie i poszła do pokoju Rona i Harry'ego. Chłopcy zawzięcie rozmawiali o finałowym turnieju Quidditcha, na które wszyscy mieszkańcy Nory oprócz pani Weasley zamierzali pójść. Znudzona Hermiona ziewnęła, przestałą ich słuchać oraz z pragnąc łaknąć nauki sięgnęła jedną z zakupionych już ksiąg niezbędnych do IV roku w szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie.
 Po wspaniale minionym dniu Hermiona położyła się zmęczona do łóżka.
-Może po tym sportowym wydarzeniu zmienię stosunek do Quidditcha- szepnęła. Objęcia Morfeusza w końcu ją dopadły. Zamknęła powieki i już nic nie powiedziała.
  Nie wiedziała jak bardzo się myliła.


_________________________________________________________________________________


Witam :) Oto prolog I części opowiadania. Zamierzam napisać III części a może nawet więcej. I rozdział pojawi się w ciągu tego tygodnia.  
 

środa, 29 lipca 2015

miniaturka cz.I

Cześć :) powiem wam od razu że będzie 8 części miniaturek  . Miłego czytania :)

_________________________________________________________________________________


 Pamiętam jak go pierwszy raz ujrzałam szukając z Nevillem Teodorę. Jego stalowe oczy i ulizane platynowe blond włosy przywodziły na myśl o niecodziennym typem urody.
-Czego tu szukasz-powiedział z obrzydzeniem, Niezrażona tym odpowiedziałam:
-Szukam ropuchy  Teodory. Neville ją zgubił. Czy przypadkiem ją nie widziałeś ?
-Nie, nie widziałem tego obrzydliwego paskudztwa zwanego ropuchą. Ona na pewno się tu nie wałęsa, wiedząc że trzeba nie zbliżać do nas, czystkokrwistych, żeby nas nie zabrudzić. Tobie też radziłbym  to zrobić. A i powiedz twojemu przydupasowi Longbottom'owi*, że ropucha na pewno mu już do niego nie wróci z powodu jego nazwiska. Niech..
- Neville nie jest moim przydupasem!
-Nie przerywaj mi ty głupia dziewucho. Jeśli można cię taką nazwać,bobrze- dodał zjadliwie.
-O nie ! Nie dam się tak nazywać, ty fretko. Może ciebie da się porównać do zwierza, ale nie mnie bynajmniej.- zdenerwowana wybuchnęłam. Jak mógł mnie tak nazwać!
-Właśnie, że mogę tak cię nazwać,ponieważ cię znam. Jesteś nic nie wartym niby-czarodziejem,nie musisz mi się przedstawiać. Zauważywszy, że mnie nie znasz, powiem ci kim jestem. Draco Malfoy. Mówi ci to coś ?
- Nie, a ja jestem Hermiona Granger.- starałam się być uprzejma. Podałam mu rękę.
-Nie tykaj mnie, bo przerobię cię na mielonkę dla smoków. Nic mnie nie obchodzi, jak się nazywasz i wróć tam, skąd przybyłaś!
 Jego twarz nie wyrażała emocji. Przemknęło mi przez głowę, że może miał trudno w życiu. Tę myśl  zasłonił fakt, że mnie upokorzył. Oburzona powiedziałam mu, że mam takie prawo jak on. Nie chciał o tym słyszeć. Zatrzasnęłam drzwi z całej siły i poszłam w kierunku przedziału, w którym przesiaduje Ron z Harrym.

                                                ***
 Minęło kilka miesięcy. Jedząc śniadanie w Wielkiej Sali nagle przyszła do głowy mi myśl o Malfoy'u. Słyszałam, że jest przystojny, ale ja widziałam w nim bezdusznego dupka. Po kilku starciach z nim nie rozumiałam, czemu ja z nielicznych miałam odwagę  mu się postawić. Wiedziałam już czemu. Malfoy miał władzę, pieniądze, czystą krew, własne dormitorium,rodowód . Z jednym moich celów było pokazanie mu jak się mylił oraz żeby nie patrzył przez pryzmat krwi.


                                               ***

 "Och,znowu ta przeklęta Granger" myślał sobie po wyjściu z biblioteki. Chyba ona zamieszkała  w bibliotece, ochajtała się z panią Pince i wolnymi momentami czytają książki  "Jak zidiocieć w 5 Min".
 Hermiona Granger bardzo mnie denerwowała. Nikt mi nie stał na drodze. Aż do niedawna. Umiała i nie bała się mu postawić. To było imponujące, a dla niego wręcz irytujące. Jednakże on czuł dziwne uczucie, gdy myślał, że ta przeklęta bobrzyca się mu postawia.



                                ***

To nieznane u jego uczucie nazywało się podziw. Draco Malfoy wiedział co to znaczy być podziwianym,bo przecież był, ale nigdy nie zaznał podziwu. Prawda, że ojciec był dla niego autorytetem,jednakże nie czuł tego obcego uczucia, ponieważ idee rodzica przyjmował z powodu przyjęcia na bark zadania, jakim jest kontynuowanie dumnego, okrutnego rodu Malfoy'ów.







Longbottom*- po polsku znaczy chudozadek lub długozadek.

Nowa w blogosferze :)

Witam :) Ten blog jest o tematyce Dramione :) Zainpirowało mnie do tego kilka blogów :) Mam zamiar pisać miniaturki i opowiadanie "Life is stranger Granger" Na następnym poście opublikuję miniaturkę na powitanie :) Czołem :)